Nie wiem czemu, ale zawsze z rezerwą podchodziłam do naklejek zrobionych ze stempli. Podobnie było z wypełnianiem. To fakt próbowałam kilka razy, ale wyniki nigdy nie nadawały się do pokazania. Tym razem jednak się przełamałam, ale w sumie gdyby nie mnóstwo pochwał zebranych w pracy nie zdecydowałabym się na to i to sama nie wiem czemu. Biała hybryda to idealna baza pod wiele zdobień. więc ponownie postawiłam na stemple płytką BP-54, ale tym razem do akcji wkroczyły jeszcze neony (te z Lemaxa oczywiście). W sumie bardzo dobrze mi się nosiło to zdobienie. Niesamowicie wpasowało się w nastrój dni, kiedy je nosiłam, a równocześnie były kompletnym przeciwieństwem otaczającej aury. Jedyne z czym pojawił się problem to doczyszczenie skórek. Cóż chyba nie mam jakiejś sprawdzonej metody, bo mało co pomogło. Ale teraz to już mogę tylko ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Bo efekty, które zaraz zobaczycie zachęcają, żebym próbowała dalej!
I jak Wam się podoba takie połączenie? Bo mi ciężko powiedzieć coś innego poza - neony i stemple znów stworzyły zgrany duet.