Holo is my favorife colour! Tak w jednym zdaniu mogę miłość do tego lakieru. Upolowany na jednej z blogowych wyprzedaży stał się moim ulubieńcem. Nosiłam go bez przerw (i odprysków!) przez cały tydzień! A potem... inna domowa fanka holo... go ukradła ;) Lakier Dance Legend - Android z serii New Prism (bo o nim mowa) zawładnął moim sercem na dobre! Dwie cieniutkie i bardzo szybko schnące warstwy utworzyły na moich paznokciach piękną tęczę na zniewalającym turkusie przypominającym mi tropikalne morze. Nie potrzebowałam topu, ale pewnie i tak bym go unikała, bo jak powszechnie wiemy top coaty często gaszą efekt, a ten jest tak zniewalający, że żadna kobieta nie miałaby odwagi tak ryzykować, zwłaszcza kiedy efekt jest widoczny nawet bez większej ingerencji światła słonecznego, czy jakiejkolwiek lampy. Z resztą... co ja się będę rozpisywać. Lakier jest tak nieziemski, że zdjęcia wyrażą mój zachwyt bardziej niż niepotrzebne rozpisywanie się.
I co myślicie o Androidzie? Czyż nie jest zniewalający?