Miały być swatche Flirtu, ale zdjęcia mi kompletnie nie wyszły! Nie chcę Wam też pokazać odpryśniętego Essie, bo po 12 godzinach od pomalowania nie nadawał się już do pokazania. Ale to chyba wina moich ostatnio rozdwajających się paznokci. W sumie notka i tak jest z opóźnieniem co do planów - miała być wczoraj, ale rozkłada mnie okropne przeziębienie i walki z T-Mobile. Dziś na szczęście czuję się lepiej i przygotowałam trochę zdjęć na najbliższe notki :) Jutro też zrobię jeszcze raz swatche flirtu, żeby w weekend je zaprezentować tak jak jest im to należne ;)
Dziś, moim zdaniem, o pierwowzorze tintów, bo błyszczyk ten jest nim tylko z nazwy.Kolor nie utrzymuje się godzinami, ale daje piękny kolor na krótszą chwilę. Fajna rzecz, bo wygląda on jak pisak. Jest on zakończony wygodnym pędzelkiem, a na końcu ma przycisk, który dozuje specyfik, który potem rozprowadzamy na ustach.
Dziś, moim zdaniem, o pierwowzorze tintów, bo błyszczyk ten jest nim tylko z nazwy.Kolor nie utrzymuje się godzinami, ale daje piękny kolor na krótszą chwilę. Fajna rzecz, bo wygląda on jak pisak. Jest on zakończony wygodnym pędzelkiem, a na końcu ma przycisk, który dozuje specyfik, który potem rozprowadzamy na ustach.
Jest to jeden z moich pierwszych kolorowych błyszczyków i muszę powiedzieć, że jestem z niego bardzo zadowolona. Ładne nawilża usta, daje soczysty kolor, który niesamowicie mi się podoba Niewiele ma on z Grenadyną (bo tak się nazywa), ale mam wrażenie, że jest on bardzo naturalny. Na dodatek nie podkreśla wysuszonych skórek, których ja nie jestem w stanie się pozbyć (co bym nie stosowała zawsze będą). Nie trzyma się on na ustach szczególnie długo (ale ja ciągle gadam, więc ciężko mi to ocenić), ale poręczność opakowania sprawia, że w każdej chwili możemy po niego chwycić. Z resztą... same zobaczcie jak prezentuje się na ustach.
Make up (na szybko):
- Korektor Flos-Lek @nti @cne nr 1
- Puder transparentny Vipera nr 507
- Tusz do rzęs Max Factor 2000 Calorii
- róż do policzków Kryolan Glossy Rosewood
- prezentowany błyszczyk :)