Oby więcej takich dni jak niedziela nie było w najbliższym czasie. Intensywny poniedziałek spędziłam na skutecznym poprawianiu humoru. Wreszcie dorwałam wiosenne lakiery z Essence. Jeden możecie zobaczyć u B. w jej kawiorowym wpisie. Od razu pomalowałam nim paznokcie i zachwycam się tym pięknym migotem. Drugi śliczny miętowy kupiłam do nowej sukienki. Idealnie pasują do siebie! Na dodatek tyle naczytałam się o Yankee Candles, że poleciałam do stacjonarnego sklepu w Krakowie, nawąchałam się i kupiłam świeczuszkę Soft Blanket (zapach miesiąca -25%, wosków już nie było) i pięknie pachnący wosk Wild Passion Fruit. Niestety nie było Black Coconout, ale wrócę tam! Zdjęcie wosku i świeczki możecie zobaczyć na moim Instagramie :)) To tak w skrócie wieści z frontu ;)

Dziś chcę Wam pokazać drugi z lakierów, które na urodziny sprezentowały mi B. i Amethyst. Przez dlugi czas oglądałam swatche w sieci i chorowałam na niego, a jak go dorwałam i pomalowałam paznokcie... wiedziałam, że to strzał w dziesiątkę! Lakier pięknie kryje, nie odpryskuje w tempie ekspresowym, jak większość ostatnio. Jak każdy z tej serii jest troszeczkę gęstrzy i ma działający cuda szerszy pędzelek. Ciągle się nim zachwycam! Uwielbiam te piękne złote drobinki zanurzone w łososiowej bazie, bo zawsze jak na nie patrzę uśmiecham się sama do siebie. Czuję, że ten lakier będzie razem z Flirtem królował tej wiosny! Stwierdzam, że moje zachwyty były totalnie uzasadnione i każdej z Was polecę ten piękny kolor z zamkniętymi oczami. Właśnie to cudeńko przekonuje mnie do złota i delikatnych drobinek. Wygląda obłędnie i na krótszych paznokciach (jak moje), jak i na dłuższych, co ostatnimi czasy nie zawsze miało miejsce. Zobaczcie zdjęcia~

Dodatkowo pamiętajcie o mini rozdaniu ;) Kończy się 13.03 o 23:59! ;) Zachęcam gorąco do udziału!