Z pamietnika Grubasa..
8/31/2014 09:27:00 PM
Jestem gruba, byłam gruba i gruba zawsze pozostanę. Nigdy tego nie zaprzeczę, a jeśli ktoś powiedziałby mi, że jest inaczej dosłownie wyśmieję go w twarz. Wyśmiałabym też każdego, kto jeszcze miesiąc temu powiedziałby mi, że można schudnąć wpieprzając bułki. A teraz? Jestem lżejsza o 4 kilo, a to oznacza 1/5 mojego pierwotnego celu, czy jak ktoś woli mojego minimum. Wydaje się niemożliwe, prawda? A jednak! Pod pewnym przymusem (no dobra, bądźmy szczerzy, że mi się nie chciało, zwłaszcza słysząc o bułach w ilościach hurtowych) trafiłam do bardzo rzeczowej pani doktor, która nie walnęła mi diety pt. 100 kcal (na takiej byłam i był to kompletny niewypał, bo organizm nie wyrabiał), a dała mi dietę, która wydawała mi się wręcz szokująca. 2600 kcal to przecież tak dużo! No, ale stwierdziłam, że jak już mam wydawać na lekarza kupę kasy to trzeba wziąć się za to porządnie.
Waga weszła w ruch i 5 razy dziennie jem porcję 100 g węglowodanów (buła) + 60 g białka, a w ramach obiadu ta porcja zwiększa się do 300 g ziemniaków/75 g ryżu, makaronu lub kaszy i 150 g białka. Mi to do dzisiaj wydaje się być dużo. Ostatnio nawet z przekąski zrezygnowałam (tak, jest jeszcze przekąska). Ale wiecie co? Widzę efekty. I co z tego, że cierpię widząc Wasze wszystkie fotki na Instagramie różnych pyszności? I co z tego, że w pracy wszyscy codziennie jędza jakieś pyszności, a ja siedzę nad swoją bułką? Wkręcam się. Chce mi się ćwiczyć, pilnuję się, szukam suplementów wspomagających dietę. No wariuję.
źródło |
Ale wiecie co? Zaczęłam mieć nadzieję. Że ludzie przestaną patrzeć na mnie jak na dziwaka. Że te wiszące spodnie się opłacają, bo potem będzie tylko lepiej. Bo jeśli przetrwam tęsknotę za czekoladą, jedzeniem indyjskim i schabowymi to może w ogóle będzie lepiej? I wiem, że może Was to mało interesować. Ale musiałam to napisać. Żeby mi trochę ulżyło, żeby liczyć na jakieś wsparcie. Wiecie... na chwilę obecną każda motywacja się przyda ;) Także trzymajcie kciuki! Do mojego minimum zostało jeszcze 16 kg!
25 komentarze
Aga trzymam kciuki!!!!!! :* Bądź dzielna i życzę powodzenia! :* Uda Ci się!
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości i powodzenia w dążeniu do celu! Trzymam za Ciebie kciuki, wierzę, że Ci się uda! :*
OdpowiedzUsuńAga, piątka :* ja też od niedawna wzięłam się za siebie, i jakoś idzie, najważniejsze to wygrać z samym sobą a potem to z górki!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki! ja też się biorę za siebie ale w drugą stronę, chcę przytyć :(((
OdpowiedzUsuń4 kilo w miesiąc to super - takie zdrowe tempo! Wydaje mi się że pani doktor ci po prostu dietę dobrze zbilansowała. Teraz już tylko z górki - trzymam kciuki!! :)
OdpowiedzUsuń3mam kciuki! ja też teraz wracam do regularnych ćwiczeń :)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki, tym bardziej ze tez walczę :D I tez mam 4 za sobą... pozostało mi 9 (na 13 tez się nie obrażę) :) I tez nie mam diety 100 kalorii... z reszta ja kalorii nie liczę.
OdpowiedzUsuńBedzie git! Kciuki w gore! :D
:*
OdpowiedzUsuńGratuluję i trzymam kciuki by pozytywna energia nigdy Cię nie opuszczała :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że niedługo się przyłączę, bo ja wiecznie na diecie tzn. wiecznie o niej myślę ;)
Ja Cię wspieram i wierzę że dasz rade!!
OdpowiedzUsuńpowodzenia dalej ;)
OdpowiedzUsuńtrzymamy kciuki:)
OdpowiedzUsuńBądź dzielna :D Dasz radę ;) Jak będziesz potrzebowała wsparcia do pisz zawsze :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Podziwiam każdego, kto daje radę w wilekich zmianach. Więc teraz podziwiam ciebie. Jesteś świetna i dobrze, że trafiłaś na dietę, która działa na ciebie. Na pewno osiągniesz swój cel, ważne, żebyś miała go przed oczyma i dążyła do niego. Jeśli raz zbłądzisz na batonika, czy inne świństwo - nie poddawaj się, pamiętaj o celu. Wybacz sobie, alleluja i do przodu. Jeszcze raz - trzymam kciuki, jak coś, potrzebna ci porcja ciepłych słów, to chętnie pomożemy, od czego masz wiernych czytelników!
OdpowiedzUsuńPowodzenia Aguś :) Na pewno się uda! Trzymam kciuki! :*
OdpowiedzUsuńFajnie, że podjęłaś się takiej walki i będę za Ciebie trzymać kciuki! :) z każdych kilogramów trzeba się cieszyć, a 4 na początek to sporo! Oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńKochana Ty i tak wyglądasz pięknie, ja od lat nie mam mocy żeby się za siebie zabrać a wyglądam już jak mały słoń... Także zazdroszczę zapału, którego mi brak no i powadzenia!! Będę trzymać kciuki!! :)
OdpowiedzUsuńEch ja moze 3 razy w zyciu próbowałam podjąć dietę, albo jakies wyzwanie typu ćwiczenie codziennie. Do diet się kompletnie nie nadaję, ale smutno mi, ze nie potrafię wytrwać w ćwiczeniach , mam taką słabą wolę! :( Także życzę Ci, żebyś była silniejsza w sowich postanowieniach niż ja ;) A ja może też się zmobilizuję do systematyczności w przysiadach :D ?
OdpowiedzUsuńŁaał :) 4 kilo to jest już na prawdę coś! Powodzenia życzę i wytrwałości ;-))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, przede mną jeszcze 10 kg :)
OdpowiedzUsuńidzie bardzo powoli ale bez skoków, to najważniejsze :)
A Twoje 4 kg to wielki sukces :)
Trzymam kciuki! Powodzenia i koniecznie pochwal się efektami :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety taka dieta by się nie sprawdziła, na węglowodanach przybieram wagę natychmiast, lepiej się sprawdzają diety białkowe i taką właśnie stosuję. Ale od czasu do czasu pozwalam sobie na małe odstępstwo :) Powodzenia i wytrwałości.
OdpowiedzUsuńTak, 5 posilkow dziennie. Dla mnie to nie mozliwe, nie umiem...
OdpowiedzUsuńPraca na 3 zmiany tez nie pomaga. Do tego dochodza problemy zdrowotne, nie majace poki co nic wspolnegi z nadwaga, ale jednak wszystko sie kumuluje... W sierpniu tez trafilam do dietetyczki. W tym miesiacu ma ustalic mi ilosc kalorii i sie zacznie jeszcze wieksza jazda...
Powodzenia!
ja jestem na diecie od kilku dni. Trzymam za Ciebie kciuki bo wiem jakie to trudne! :*
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam ludzi, którzy mają w sobie tyle samozaparcia żeby przejść na dietę.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Dziękuję za każdy komentarz. Jednak bardzo Was proszę o powstrzymanie się od reklam - będą one automatycznie przenoszone do spamu.