29. Miedzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & SPA - relacja
4/06/2014 09:37:00 PM
Dzięki uprzejmości Vexgirl mogłam wczoraj uczestniczyć w 29. Międzynarodowym Kongresie i Targach Kosmetycznych LNE & SPA, które miały miejsce w ten weekend w Krakowie. Oczywiście tylko ja mogłam zapomnieć o tym, że mam aparat w torebce, więc zdjęć nie będzie, ale postanowiłam napisać kilka zdań co myślę o całym evencie. Zacznę od plusów, czyli... towarzystwo ;) Wybrałam się tam z Magdą (która zawsze jest na wakacjach ;)) i od razu dziękuję jej nie tylko za rozmowy, ale również za jej wiedzę. Bo ja się na kosmetykach pielęgnacyjnych totalnie nie znam, a tak przynajmniej nie błądziłam i wiedziałam na co warto spojrzeć. Dodatkowo - wejścia. W porównaniu z Warszawą, gdzie wszyscy gnietli się w jednym holu tutaj rozwiązanie było o niebo lepsze. Trzy wejścia, każde dla innej grupy pozwoliło uniknąć tłumu i przepychania się. Dodatkowo z racji, że miałyśmy wejściówki VIPowskie przy wejściu dostałyśmy torby z materiałami prasowymi i próbkami Clareny. Na minus muszę zaliczyć miejsce. Niestety w Krakowie (jeszcze) nie ma takiej lokalizacji jak hala w Warszawie, więc jakoś nie nastawiałam się na niewiadomo jakie wygody, jednak momentami ciężko było przejść między ludźmi dopychającymi się do stoisk, a panujący upał i tak do tego nie zachęcał. Dodatkowo mam wrażenie, że niektórzy wystawcy wzięli ceny z kosmosu. 36 zł za krem do rąk, który w regularnej cenie kosztuje 20 zł to moim zdaniem lekka przesada. Ale dla równowagi niektóre kosmetyki można było kupić i za połowę ceny ;) Żałuję niesamowicie, że na wykłady o tematyce paznokciowej nie udało mi się wejść. Ba! Po kilku próbach straciłam nadzieję na wepchanie w ten tłum szpilki i dałam sobie spokój, bo przy wejściu i tak nie było nic słychać. Na Kongres za to dało się wejść bez problemu. Szkoda tylko, że nie miałam pojęcia o czym mowa, bo jak już wspomniałam wcześniej - na kosmetyce to ja się totalnie nie znam.
Wiadomo jak to targi musiałam się skusić na kilka rzeczy. W sumie nie miałam w planach dużych zakupów, ba miałam nawet listę, ale i tak znalazło się kilka rzeczy... nadprogramowych ;)
Na stoisku Sally Hansen zdecydowałam się na zmywacz i wszędzie chwalony preparat do skórek. Ten, który mam się kończy, a kosztował on 12 zł, więc cena była konkurencyjna.
Za namową Magdy zdecycowałam się na maseczki z glinek firmy Cattier. U mnie maseczki zawsze się przydają, a glinki to jeden z moich ulubionych typów.
Na stoisku OPI liczyłam na zakup kilku balsamików do rąk, ale z racji, że były one droższe niż w Warszawie zdecydowałam się na złamaną szarością biel (wiecie, że ciągle szukam dobrej bieli) - My Boyfriend Scales Walls i świąteczną czerwień - Underneath The Mistletoe. Oba kosztowały 10 zł. Dodatkowo nadal jestem w trakcie poszukiwań topu idealnego, więc wzięłam miniaturki dwóch rodzajów - każdy kosztował 5 zł.
Na stoisku ARStyle dokupiłam półperełki, bo żałowałam, że nie wzięłam ich w Warszawie. Ciągle żałuję tłumów przy nim, bo pewnie zdecydowałabym się na coś jeszcze. Na jednym stoisku były lakiery Orly. Lekko byłam zawiedziona faktem, że te w starych opakowaniach (dodatkowo brokaty były rozwarstwione) były po 26 zł. Tylko kilka sztuk było w promocyjnym koszu po 16 zł i tam właśnie znalazłam Rock Solid. Dzień wcześniej trzy razy oglądałam jego swatche i mówiłam, że mi się nie podoba. Jednak wewnętrzna sroka wygrała i nie obyło się bez zakupu tej stalowej szarości z milionem holo drobinek (które uparcie nie chcą się sfotografować).
Oczywiście na wielu stoiskach dostępne były próbki produktów, a jedną to dostałam jeszcze zanim w ogóle weszłyśmy na Targi ;)
Zakupy może skromne, ale na pewno przemyślane i zadowalające. Myślę, że gdyby nie fakt, że byłam na targach w Warszawie byłabym zachwycona. Czuję lekki niedosyt, ale równocześnie rozumiem, że firmy stawiają na stolicę. Liczę, że może kiedyś to się zmieni. Ale nie ma co narzekać. Ogólnie jestem zadowolona i na pewno będę chciała pojawić się na następnych, zwłaszcza, że odbędą się 8-9 listopada już w nowym centrum konferencyjnym.
11 komentarze
Rock Solid świetny! :)
OdpowiedzUsuńCo mówisz, że nie da się go zfotografować? Ja uważam, że super wyszły Ci te drobinki na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńTę brokatową czerwień zaklepuję - proszę mi przynieść na najbliższe spotkanie celem przetestowania ^^
Na próbniku drobinki dosłownie giną. Wygoogluj sobie i zobacz, że ich najzwyczajniej w świecie nie widac :(
UsuńI pewnie, że pożyczę :D
Glinkę różową i ja kupiłam. Ciekawe jak się sprawdzi
OdpowiedzUsuńśliczny Orly,cudo! :D
OdpowiedzUsuńCeny OPIków robią szał! :)
OdpowiedzUsuńOPi i Orly rewelacyjne kolorki
OdpowiedzUsuńteż miałam jechać na te targi, ale jednak zrezygnowałam :P
OdpowiedzUsuńOrly jaki śliczny!
OdpowiedzUsuńMiałam z Wami być ;(
OdpowiedzUsuńZazdroszczę udziału :)
OdpowiedzUsuńW sumie to jestem gapa, do Krakowa nie mam daleko, mogłam się wybrać :(
Dziękuję za każdy komentarz. Jednak bardzo Was proszę o powstrzymanie się od reklam - będą one automatycznie przenoszone do spamu.